Podsumowanie projektu z punktu widzenia uczestnika |
Poniżej przedstawiamy opinię o projekcie pt.:
Aktywny Abstynent wygłoszoną przez jednego z uczestników podczas konferencji zamknięcia projektu w dniu 19.07.2009 r. w Połczynie Zdroju. „Mam na imię Krzysztof. To, że tu stoję przed wami sprawia, że poczułem się w szczególny sposób wyróżniony: - po pierwsze dlatego, że właśnie mnie poproszono o podsumowanie udziału w programie Aktywny Abstynent w imieniu grupy gryfińskiej; - a po drugie to zanim zabrałem się do pisania zrobiłem mały rachunek sumienia i tak naprawdę przed pisaniem przeżyłem to wszystko jeszcze raz. Mogę dodać jeszcze po trzecie: - mogłem sprawdzić siebie jak potrafię swoje przemyślenia i odczucia przelać na papier; I po czwarte: - mam możliwość zaprezentowania siebie, możliwość prezentacji. Z jakimi obawami, z jakimi nadziejami rozpoczynaliśmy to szkolenie, a właściwie udział w programie Aktywny Abstynent? Jakie były moje powody przystąpienia do programu? O projekcie dowiedziałem się od Reni w dniu jej powrotu z pierwszego zjazdu w Barlinku. Pamiętam, że była to sierpniowa niedziela ub. roku. Za namową Reni zgłosiłem swój akces, ale tak naprawdę to nie wiedziałem z czym przyjdzie mi się zmierzyć. Mój pierwszy zjazd to wrześniowy wyjazd do Łukęcina. Spotkałem wielu starych znajomych, ale też sporo nowych osób, których wcześniej nie znałem. Mam łatwość odnajdywania się w grupie, ale drobny incydent (właściwie w innych okolicznościach nie zwróciłbym na to uwagi) wytrącił mnie całkowicie z równowagi. Tak naprawdę odnalazłem się dopiero na kolejnym zjeździe w Połczynie Zdroju. Obracam się jak każdy z nas w różnych obszarach życia. Mam na myśli dom, rodzinę, przyjaciół, miejsce pracy, a także środowisko AA i kościół. Każdy z nas próbuje odruchowo z lepszym lub gorszym skutkiem wpasować się w określoną rzeczywistość. Ja mogę powiedzieć, że kilku osobom zawdzięczam to, że na powrót mogłem stać się sobą. Ja naprawdę uśmiecham się sam do siebie i do swoich myśli kiedy widzę reakcję na moją osobę ze strony mojego syna, który wypomina mi dlaczego długo u niego nie byłem. To też moje córki, które cieszą się każdą chwilą spędzoną ze mną. To reakcje kolegów i koleżanek z pracy. To życzliwość ze strony moich sąsiadów, a przede wszystkim przyjaciół. Ja wiem, że to jaki dziś jestem zawdzięczam Tym wszystkim ludziom, których spotkałem i wciąż spotykam na swojej drodze życia. I to nie jest przypadek. Kiedyś twierdziłem, że miałem szczęście mieć w życiu dobrych nauczycieli. Dziś mogę powiedzieć więcej. Każdy z nas spotyka na swojej drodze życia takich ludzi. Chodzi o to, żebyśmy umieli wysłuchać tego co mają nam do powiedzenia i brać te darmowe nauki, to dobrodziejstwo, jako wskazówki jak mamy żyć i co w naszym życiu jest najważniejsze. Poznałem tu wielu wspaniałych ludzi. Niektórych spotkałem po raz pierwszy w życiu i bardzo sobie to cenię. Ale co najciekawsze miałem przyjemność, tak właśnie twierdzę, prawdziwą przyjemność poznać od nowa ludzi, których znałem od lat i dziś mogę powiedzieć, że kiedyś to mi się wydawało, że ich nie znam. Nauczyłem się po naszych zjazdach inaczej na nich patrzeć. Niektóre z zajęć wywoływały duże emocje. Uczyliśmy się panować nad nimi. Jedną z umiejętności jakie tu zdobyłem to umiejętność zaprezentowania siebie, swojej osoby. Mamy dziś odwagę zaprezentować siebie z lepszym lub gorszym skutkiem, potrafimy mówić o sobie. A ja wiem z własnego doświadczenia, że to nie zawsze było łatwe. Mówiłem o tym na czerwcowym zjeździe, że oprócz właściwego tematu szkolenia i umiejętności jakie podczas uczestnictwa zdobyliśmy to właśnie ta: UMIEJĘTNOŚĆ PREZENTACJI (ZAPREZENTOWANIA SIEBIE) uważam za nazwijmy to „wartość dodaną projektu” (jest ich więcej, dla każdego z nas zapewne inna). W kilku przypadkach ta „wartość dodana” ma nawet konkretny kształt, konkretne imię. Pewna ładna pani zwróciła mi uwagę, żebym więcej słuchał tego co mówią inni. Zrozumiałem, że nie to jest ważne, że ja mam rację lub nie. Chodzi o słuchanie, o umiejętność wysłuchania tego co mają nam do powiedzenia inni. Ja dziś takie uwagi przyjmuje z pokorą bo wiem, że takie uwagi, takie dobre rady daje się komuś na kim nam bardzo zależy. Kiedy pragniemy by ten ktoś stał się lepszy. Czego się nauczyliśmy na naszych zjazdach? Zajęcia obejmowały dwa obszary: - KWK - Klub Wsparcia Koleżeńskiego i aktywnego poszukiwania pracy - TZK - Terapia Zachowań Konstruktywnych. Dowiedziałem się, że: - sposoby komunikowania się między ludźmi to komunikacja werbalna i niewerbalna, - jak promować swoich ludzi poprzez giełdy pracy i targi pracy, - że najpierw musi wystąpić taka zależność, że na rynku jest zapotrzebowanie na dany zawód, a dopiero potem możemy iść na przeszkolenie na koszt PUP, - jak aktywnie poszukiwać pracy. Ponadto dowiedziałem się, że na rynku są różne możliwości zatrudnienia, a ustawiczne kształcenie zdobywanie nowych umiejętności jako wymóg naszych czasów i jako proces ciągły związany jest z zmianą organizacji przedsiębiorstw i co za tym idzie rynku pracy. Może moje wypowiedzi są trochę chaotyczne i mieszają się w nich elementy przerabiane przez nas na zajęciach z KWK i TZK, ale nic bardziej mylnego. Wynika to raczej z mojego stylu wypowiedzi, stylu przekazu. Bądźcie pewni, że wiedza przeze mnie zdobyta jest właściwie poukładana. Uczyliśmy się też jak dawać sobie radę z dylematami moralnymi. Niesamowity był zwłaszcza „kinderbal”. Powrót do dzieciństwa. To miał być pełen luz - zupełne szaleństwo bez żadnych zahamowań. Jak wyszło? Wiem tylko tyle, że poczułem się po tym wszystkim wyluzowany i odprężony. To być może nie tylko to zasługuje na pamięć, bo oprócz tego toczyło się życie towarzyskie. To był już jednak zupełnie „inny” rodzaj „emocji”. Wyczuwam po reakcjach innych, że od jakiegoś czasu znacznie poprawiły się moje relacje w grupie: w pracy, w AA, w grupie gryfińskiej. Przestałem przejmować się błahostkami, a całą uwagę zacząłem skupiać na tym, co ważne dla mnie. Skomplikowane na pozór sprawy stały się nagle prostsze, niektóre nawet nie warte uwagi. Dla mnie dziś bycie między ludźmi jest równoznaczne z określeniem „być z ludźmi”. Rozmawianie z kimś to zupełnie coś innego jak mówić do kogoś. Poprzednio nie zawsze tak było. Dowiedziałem się tutaj kim jestem: moja rola w grupie to Wygładzacz. Na koniec dodam, że każdy z nas uczestników programu powinien napisać takie krótkie „wypracowanie”, bo ja przedstawiłem to jak ja sam to widzę. W wypracowaniu powinny być zawarte osobiste odczucia każdego uczestnika programu. Zdaję sobie sprawę, że każdy z nas odebrał to inaczej i wniósł z tego programu coś innego, coś ważnego dla siebie... Dziękuję Krzysztof Suślak - grupa gryfińska” |